Szukaj na tym blogu

Skoro trafiłeś tu już mój drogi czytelnik, zostaw proszę po sobie jakiś ślad w komentarzach do czytanych opowiadanek.
Ciekaw jestem Twoich opinii o nich a może nawet i sugestii na ich dalszy ciąg lub innych tematów :)

środa, 8 lipca 2015

Słodko gorzki smak pod kołdrą

Życie bi faceta bywa przepełnione masą sprzecznych myśli i pragnień.
Oglądając jakieś internetowe porno filmiki fantazja ponosi człowieka do tego stopnia, że gotów byłby w momencie oglądania tych epizodów odgrywać najbardziej lubieżne akcje, gdyby tylko jakimś magicznym sposobem aktorzy wyszli z monitora i bawić się z nami zaczęli...


W realnym życiu jednak, szczególnie będąc zupełnie początkującym w tych tematach, łatwo stracić pewność siebie i nawet gdy akcję uda się już rozpocząć nie cieszyć się nią w pełni z powodu tego całego stresu z tym związanego.

Pamiętam, gdy ja po wielu latach poszukiwań znalazłem wreszcie kogoś, kto przystał na moje "warunki" i nim przeszliśmy do działań udał się ze mną na wspólne badania.

I wtedy był jakby drugi "pierwszy raz", znacznie bardziej jednak zmysłowy, bo smakowy mdły kondom, który był do tego czasu nieodłącznym elementem każdego mojego oralnego doświadczenia z facetami wnet okazał się zbędnym.

Nie ukrywam, że od momentu gdy zyskałem pewność. że przynajmniej na ten dany dzień badania mojego partnera dają bardzo duże prawdopodobieństwo, że jest on w pełni zdrów dosłownie nie mogłem przestać myśleć o niczym innym niż ta chwila, gdy poczuję jego prawdziwy smak.

Pierwsze co sprawiło mi już na samym starcie zaskakującą przyjemność, to moment gdy wreszcie poczułem w ustach gołego, ciepłego kutasa. Bez tych rozpraszających zmysły barier ochronnych nijak nie oddających doświadczenia pełnego kontaktu dwóch ciał.

Ale jak to konkretnie się stało?
Jak już wspomniałem na początku tego wpisu, gdy przyszło co do czego, okazało się, iż jestem potwornie zawstydzony całą akcją. Dodatkowo bałem się strasznie, że w kulminacyjnym momencie, gdy partner powie mi, że już dochodzić zaczyna ja w panice zaprzestanę działań moich i zostawię go takiego "niedokończonego".

Wpadłem więc na pomysł, że najlepszym rozwiązaniem będzie jak akcja będzie się działa w ciemności, a gdy on będzie miał zacząć już szczytować postara się uchować do samego końca ten moment przede mną w tajemnicy – tak abym był postawiony przed faktem i zaskoczony tym, że właśnie o moje podniebienie uderzają kolejne porcje spermy.

Ponieważ więc nie wyobrażałem sobie tego ważnego wydarzenia w krzakach jakichś przeżyć wszystko się zaczęło w jego domu, pod ciepłą kołderką pewnego zimowego wieczoru.

Podekscytowany do granic możliwości całą tą zaplanowaną akcją zszedłem do mojej "strefy komfortu", tj. pod tę kołdrę. Panowała tam oczywiście całkowita ciemność i tylko "po omacku" mogłem trafić do wymarzonego miejsca na jego ciele.
Gdy więc namacałem już jego jeszcze miękkiego penisa nie czekając długo i nie bawiąc się w jego obmacywanie od razu skierowałem go w swoje usta. I od tego czasu do dziś nadal myślę, że zaczynać się w taki właśnie sposób powinno, tj od samiutkiego początku pieścić go, a nie czekać, że ktoś podsunie nam go już w erekcji pełnej.

Pierwsze z najlepszych doznań jakie przy oralu nas spotykają to jak dla mnie właśnie ten moment, gdy czuję, że początkowo niegroźny spokojny "ptaszek" szybko zaczyna się krwią wypełniać i twardniejąc niesamowicie w ustach mieścić się cały przestaje. To jakby prolog jednak tylko do tego co zadzieje się później.

Rozochocony więc swoją "skutecznością", tym że moje debiutanckie ruchy ust na jego kutasie taki efekt dały zacząłem coraz to bardziej się rozzuchwalać. Coraz to szybsze ruchy wykonywać obejmując go swymi nie mniej podnieconymi ustami, a przy tym językiem cały czas niezależnie pracując nad miejscem gdzie zaczynała się jego extra duża żołądź.

Przyznam, że nawet nie wiem jak to się stało, że tak zatraciłem się w tych swoich "działaniach". Gdy teraz je wspomnę sądzę, że na jakieś chaotyczne wręcz wyglądać mogły. Miałem z tej radości chyba zachłanną chęć dania mu wszystkiego co najlepsze – każdego doznania, które ja bym chciał na swoim kutasie w takim momencie czuć.

Drugim momentem dla mnie wtedy bardzo istotnym okazała się pierwsza kropla preejakulatu jaką poczułem na swoim języku. Była lekko słonawa, co nie było oczywiście dla mnie jakimś kłopotem. Bardziej pojawianie jej było raczej zwiastunem tego, co może nastąpić już wkrótce. A do tego uzmysłowiło mi to jeszcze mocniej, że tym razem już nie dzieli mnie z ciałem tym żadna "guma".

Chwilę później zaś mój partner zaskoczył mnie znowu miło, przejmując inicjatywę. Zrobił to jednak na szczęście w taki sposób, że nie spłoszyło mnie to a wręcz jeszcze bardziej podnieciło.
Jego złapanie mnie za głowę i zaczęcie posuwania moich ust, w tempie na jakie akurat miał ochotę, było nieznanym mi dotąd, niesamowitym uczuciem uległości i poddania się drugiej stronie.

W czasach, gdy tylko z kobietami fallatio doświadczałem, jako oczywiście ten któremu się ssie go, miałem mylne wrażenie, że podczas takiej akcji tylko ta osoba co daje do ssania go ma radość z tego.
Nawet nie wiedziałem jak bardzo się mogłem mylić. Jak się pod tą kołderką szybko przekonałem równie wielką przyjemność można czerpać z pełnego oddawania się komuś, z obsługiwania kogoś oralnie...

Będąc wiec już tak podporządkowanym mu w pełni czerpałem radość z jego zuchwałego penetrowania moich ust. Dreszcze podniecenia przeszywały mój kręgosłup, co jeszcze mocniej pozbyło mnie lęków jakie miałem przez rozpoczęciem akcji.
Ssać zaś zacząłem już na tyle chyba sprawnie i tak dobrze dopasowując się do jego potrzeb, że parę chwil później nastąpił moment najbardziej wręcz mistyczny.
Partner mój zaprzestał swoich ostrych ruchów bioder i niemal i na małą chwilkę cały zamarł jakby w bezruchu nagłym.
Po chwili zaś jedyne, ale za to mega podniecające ruchy jakie czułem to te, w jakich jego kutas pulsował wystrzeliwując przy tym kolejne porcje ciepłej i lepkiej spermy a ciało jego przy tym szarpane było krótkimi, nieregularnymi spazmami ekstazy...
To było coś niesamowitego! I na dodatek działo się naprawdę!!!

I niech ktoś mi powie teraz, że nie można mieć najbardziej erogennych stref swoich na podniebieniu... :)

1 komentarz:

  1. bardzo fajnie piszesz, czekam na nowe wpisy z niecierpliwością, pozdrawiam, ziko

    OdpowiedzUsuń