Szukaj na tym blogu

Skoro trafiłeś tu już mój drogi czytelnik, zostaw proszę po sobie jakiś ślad w komentarzach do czytanych opowiadanek.
Ciekaw jestem Twoich opinii o nich a może nawet i sugestii na ich dalszy ciąg lub innych tematów :)

sobota, 19 września 2015

Było krótko ale za to bardzo długim...

Tym razem nie będzie historii długiej, bo jej nie ma. Za to był seks, bardzo konkretny i ostry.

Zajrzałem więc do niego w kolejnej wykradzionej chwili z mojego ułożonego życia.
Kiedy wiemy, że czasu zbyt wiele nie ma to nie rozwodzimy się nad niczym, zbędne są pogadanki będące jakby "grą wstępną", które miałyby nam pozory stwarzać, że nie spotykamy się tylko w tym jednym celu...



Szybko więc rozebraliśmy się. W pokoiku gdzie oddajemy się naszym przyjemnościom panował miły półmrok. Tego dnia mieliśmy ochotę na ostrą jazdę, nie było czasu na delikatne budowanie napięcia i pieszczenie się...

Po dosłownie kilku minutach wspólnego oralu On ubrał sobie w prezerwatywę swojego i sięgnął po lubrykant.
Pierwsze momenty akcji analnej wolę mieć pod kontrolą. Kazałem mu się więc położyć a sam zacząłem powolutku go dosiadać. Pierwsze chwile jak zwykle były trudne... Udało się jednak mi po paru minutach całkowicie odprężyć i naturalny opór mojego ciała ustąpił – miałem go w sobie.

Siedząc tak nadziany na nim sterowałem wg własnego uznania rozwojem sytuacji i dlatego wypełniałem nim siebie do bezpiecznego przyjemnego miejsca... A że On jest bardzo mocno przez naturę obdarzony musiałem się pilnować, aby nie zatracić się wnet i nie poczuć go niemal przed przeponą swoją...

Po chwili takiej przyjemnej zabawy On jednak poprosił o coś innego – tym razem ja miałem na plecach swoich grzecznie się położyć. On zaś uniósł moje nogi ku górze i w pozycji "na pagonach" zaczął wchodzić we mnie. Przez chwilę był delikatny i opanowany i posuwał mnie z wyczuciem i jakby bardzo czule wręcz...

Akcja jednak powoli się przeradzać zaczęła w coraz to ostrzejszą. W pewnym momencie więc moje nogi złapał w taki sposób, że ciężko byłoby mi się nawet oswobodzić w jednej chwili.
Poczułem się niemal bezbronny a przy tym w sposób stanowczy zdominowany. Nie mówię jednak, że uwierało mnie jakoś to samopoczucie...
Jednak to nie była jedyna zmiana w akcji jaką On sobie zaplanował. Tak przyciśniętego mnie postanowił zacząć już rżnąć zupełnie wg własnego uznania – tak jakby moje zdanie i upodobania liczyły tu się najmniej.

Przez chwilę aż przeraziłem się tym. Delikatnie mnie drążący jego wielki kutas przestał już robić to grzecznie i z wyczuciem. On po prostu zaczął chodzić jak tłok w silniku wysokoprężnym. Tempo i siła jego napierania powodowały aż strach w moich oczach. Głębokość na jaką w tej pozycji mnie penetrował wydawała mi się wręcz niemożliwa. Jego olbrzymi kutas docierał aż do miejsca gdzie naprawdę "kończyła się już droga". Czubkiem swojej żołędzi bił w moje wnętrze aż tak, jak bije tłuczek w dno moździerza.
Ból jaki powodował mi tym przemieszany był z niesamowitą przyjemnością pracy tego "silnika"...
To uczucie ekstatycznej przyjemności było wręcz nie do wytrzymania – wydawało się po prostu za przyjemne by je znieść.
Na szczęście i On po parunastu minutach takiej pracy swojego szybko narastającego podniecenia pohamowywać już nie zdołał. W ostatniej chwili wyjął więc tego wielkiego kutasa ze mnie, wprawnym ruchem ściągnął kondona i zaczął obficie tryskać.
Pierwszy strzał był aż tak silny, że nie na brzuchu moim lecz na policzku wylądował. Kolejne kilka porcji jego ciepłego nasienia też wystrzeliwana była niewiele bliżej. Jedna z nich zaś spadła wprost do ust moich... A że podczas tego dzikiego rżnięcia mnie aż zaschło mi w nich dosłownie, to ta kropla jego nektaru wydała mi się tym bardziej upragniona...

Następnym razem umówiliśmy się, że powtórzymy tę akcję.
Wtedy jednak miał będzie równie ostro i dziko wyruchać usta moje...
Tym razem jednak nie zmarnuję już nawet jednej kropelki wyssanej z niego ekstazy :)

1 komentarz:

  1. Motyw niezly, ale nad forma bym popracowal. Stylistyka pomieszana na maxa.

    OdpowiedzUsuń