Szukaj na tym blogu

Skoro trafiłeś tu już mój drogi czytelnik, zostaw proszę po sobie jakiś ślad w komentarzach do czytanych opowiadanek.
Ciekaw jestem Twoich opinii o nich a może nawet i sugestii na ich dalszy ciąg lub innych tematów :)

piątek, 17 marca 2023

Seks układ bez zbędnego gadania

Zmęczony dziwnymi znajomościami ze zmanierowanymi facetami postanowiłem wreszcie pójść na skróty i poznać kogoś zaufanego do spełniania swoich seksualnych fantazji. Po dość długim lustrowaniu wszelkich dostępnych opcji w anonsach na portalach gejowskich nie udało mi się trafić niestety na żadnego konkretnego faceta. Mocno zrezygnowany tą sytuacją dałem sobie ostatnią szansę i sam napisałem krótkie ogłoszenie w rodzaju "Poznam dyskretnego, dojrzałego i konkretnego aktywa do układu bez wchodzenia sobie w życia". I to się okazało strzałem w dziesiątkę. Dość szybko odpisał mi na mój anons facet podając w swojej wiadomości jedynie liczby go opisujące oraz to, że nie interesuje go nic więcej niż oral w jego stronę. Dodał też, że zapewnia lokum oraz aktualne wyniki badań na HIV/HCV.

Cóż więc więcej miałbym chcieć do szczęścia. On aktyw lubiący gdy się mu chuja ssie, ja pasyw uwielbiający smak spermy. Dyskretne lokum jest i pewność, że on jest zdrowy.

Po krótkiej wymianie jeszcze kilku organizacyjnych wiadomości ustaliliśmy, że nie wdajemy się w żadne pogadanki i nie wnikamy nijak w to jak nasze życia wyglądają a jedyne co podczas spotkania naszego robimy to konkretny seks na jaki się umówiliśmy.


Wieczory...

Podał mi więc adres do swojego domu i umówiliśmy się na piątkowy wieczór, aby nasz pierwszy raz był na całkowitym luzie i bez spoglądania na zegarek gdyby zabawa miała się przeciągnąć.

Po wejściu do jego salonu on szybko rozsiadł się w swoim wielkim, wygodnym fotelu i zaraz po tym od razu sięgnął do swojego rozporka od eleganckich garniturowych spodni i wyciągnął z niego jeszcze na wpół wiotkiego kutasa. Nie ukrywam, że zrobił on na mnie mega dobre wrażenie. Już nawet przed pełną erekcją wydał się bardzo solidny i mięsisty. Mocno śniadej karnacji ze sporym napletkiem, który bardzo płynnie zsuwał się z jego masywnej żołędzi, gdy zaczął go wolno branzlować.  

Zgodnie z naszą umową nawet nie powiedział mi słowa, że mam zająć się już nim. Skinął jedynie wymownie w jego stronę, co nie pozostawiało, żadnych wątpliwości co do tego jakie zadanie mnie czekało teraz.

Klęknąłem zatem przed tym jego fotelem a on usadowiwszy się w nim jeszcze głębiej wziął do ręki pilota i na dużym ekranie obok nastawił sobie gejowskiego pornosa. Zaczął też sobie sączyć przy tym jakiegoś przygotowanego już wcześniej drinka z mocną zapachową nutą ananasa, którą i ja wyczułem nim się jeszcze zabrałem do swojego "zadania".     

Jego kutas naprawdę szybko stanął do pełnego wzwodu, strasznie twardym się przy tym robiąc i bardzo obficie smacznym śluzem się zraszając. Jego męskie feromony zaś chyba w chwilę po tym gdy zajmować się nim zacząłem wręcz wybuchły mi w nos. To był zapach prawdziwego silnego samca, bardzo podniecający! 

A kutasa ma zbudowanego idealnie w moim guście, co mnie dodatkowo potwornie podnieca, nawet na już na samą myśl o nim. Jest bardzo żylasty i naprawdę duży – nie tylko z długości, ale szczególnie w obwodzie. Żołądź zaś ma sporo szerszą od samego trzonu prącia. Skóry ma na kutasie wręcz za dużo, co jednak świetnie się z jego rozmiarem komponuje. A przesuwa się ona po nim tak lekko by obnażyć jego błyszczącą żołądź, że pojęcie "marszczenie freda" oddaje co się z nim dzieje bardzo dosłownie.    

Ma przy tym mocno owłosione krocze. Zapach jego strasznie mnie kręci! Od pierwszego już naszego razu od razu poczułem, że będę uwielbiał pakować jego kutasa całego w swoje usta – po same nabrzmiałe od spermy jajca, póki jest to jeszcze możliwe, gdy chwilowo nie jest w pełnej erekcji. Po to choćby, by nos mój mógł schować się przez chwilę w jego gęstych czarnych, nigdy nie golonych włosach łonowych. Rosnący wtedy jednak szybko jego kutas po chwilce już nie mieści mi się w ustach cały i skutecznie mnie pozbawia możliwości nurkowania nosem w jego pachnącym niesamowicie mężczyzną zarośniętym kroczu...

Zasadą jaką on też wprowadził jeszcze podczas naszej korespondencji jest zakaz używania przeze mnie dłoni w trakcie obciągania. Tylko moje usta i język mają doprowadzać go do finału. Bo jak on twierdzi, dłońmi to on sobie może zwalić go sam a podczas naszych zabaw chce mieć spermę z siebie porządnie wydojoną.

Ssę więc go grzecznie tak jak on sobie tego życzył i dyskretnie podglądam, co przynosi najlepsze efekty. Co powoduje, że mój aktyw choćby jęknie głośniej na znak tego, że ja fachowo wykonuję swoje zadanie. Za cel przyjąłem sobie, że on uzna, iż nikt dotąd jeszcze nie obciągał mu tak dobrze jego chuja. Uczę się więc jego reakcji, obserwuję uważnie i zapamiętuję każdą wręcz jego nieświadomą mikropodpowiedź po to, aby zasłużyć na miano najlepszego lachociąga jakiego dotąd spotkał. I chyba całkiem nieźle mi to idzie, bo pierwszy jego orgazm danego wieczoru następuje już po kilku minutach. Podczas finału jego chuj bardzo mocno pulsuje zwiększając strasznie podniecająco swoją i tak już bardzo dużą średnicę i wyrzucając z siebie kolejne porcje spermy ze sporym ciśnieniem uderzające moje podniebienie. Lubię liczyć je wtedy z każdym ich łykiem, aby móc teoretycznie przynajmniej przewidzieć, iloma dawkami gęstego soku jeszcze mnie obdaruje. 

Ku mojej radości to zdecydowanie najbardziej spermodajny kutas jakiego w swoim życiu spotkałem! Bo nie zdarzyło się chyba nigdy jeszcze, aby mniej niż 10 pełnych wystrzałów nie zrobił. A po nich są jeszcze te delikatniejsze, mniejszej objętości, ale nie mniej smaczne oczywiście. 

Zwykle pozwala mi ssać się też po finale, niemal bez robienia najmniejszej przerwy, by dać mu chwilę wytchnienia. Wtedy może początkowo, na chwilkę jedynie o zaledwie 10% stanie się mniej twardy ale już po kolejnych moich głębokich na ile tylko potrafię wepchnięciach go w moje gardło, szybko odzyskuje pełną swoją moc. Ja zaś z jeszcze większym zawzięciem zabieram się za pracowaniem nad nim, tak aby jego jądra zdążyły w między czasie wyprodukować mi nowa dostawę mojego "paliwa". A ponieważ po pierwszym finale wieczoru staje się jego chuj jakby mniej czuły już, to muszę zasysać go jeszcze mocniej. Wargami swoimi uciskać go tak konkretnie jakby wbić miał się nim w pizdę dziewicy, która jeszcze nie potrafi kutasa w sobie ugościć z lekkością. 

Po nieco dłuższym już czasie osiągam swój cel. On znowu wydaje z siebie głośniejszy jeszcze jęk satysfakcji a ja zaś dostaję jeszcze w nagrodę kolejne porcje jego pysznej, bielutkiej spermy.

Wtedy już wiem, że wieczór był dla nas obu bardzo udany i po chwil dziękuję mu tylko za to, że mogłem go tak obsłużyć i wychodzę spełniony do siebie...    



Poranki...

Bywa też, że spotykamy się rano na "szybki numer", gdy zupełnie nie ma czasu na dłuższe zabawy. Wtedy to otwiera mi drzwi już nago – ze swoim mocno już sterczącym kutasem, którego zaczął walić parę chwil przed moim przybyciem. Nawet nie idziemy już do pokoju, aby on się rozsiadł w swoim fotelu. Wtedy, gdy tylko ledwie drzwi zamknie za mną, ja już pokornie klęczę przed nim w gotowości na ostre ruchanie mojego gardła. W takiej sytuacji moja rola ogranicza się do bezwarunkowo uległego udostępnienia mu moich ust, które będzie naprawdę mocno jebał, żeby dosłownie w maksymalnie minutę się w nie spuścić, głośny jęk ulgi na koniec przy tym wydając z siebie. Przyznam, że takie akcje bywają dla mnie na starcie nawet nieco stresujące, bo nie mam wtedy nawet prawa się odezwać, że coś mi nie pasuje, że za mocno, za szybko, czy też zbyt głęboko w usta mi go pcha powodując moje dławienie się nim. Umówiliśmy się jednak, że kiedy on stoi i trzyma mnie mocno i wręcz władczo za głowę, to wtedy on jest 100% reżyserem naszego zbliżenia i może sobie robić co tylko mu się zachce, aby sobie dogodzić. Takie trzymanie mnie za głowę na początku trochę pewien dyskomfort mi powodowało, bo gdy chciałem oddech choćby na 3 sekundy złapać i przez chwilę kutasa jego z ust wyjąć to było to utrudnione. Później jednak mój dawca spermy przekonał mnie, że kiedy on "pędzi" do swojego orgazmu to nie życzy sobie rozpraszać się choćby tak krótkimi przerwami w obecności jego kutasa w moich ustach. Bo lubi gdy jego chuj cały czas jest w nich zanurzony a moje wargi mają go dodatkowo porządnie uciskać, aby napletek się zsuwał i wsuwał na żołądź z każdym jego pchnięciem. Nie ostrzega mnie też, że właśnie dochodzi i zacznie tryskać. Sam muszę obserwować wtedy, kiedy jego wielkie jądra – zapowiadając rychły wytrysk – pójdą już w górę, aby nadążyć go sprawnie połykać. Mogę więc pieścić je w trakcie rękami sam przy tym obserwując jakie sygnały mi dają. Ktoś nie znający naszej umowy i jedynie "z boku" obserwujący co się dzieje mógłby zapewne powiedzieć, że ten facet gwałci mnie brutalnie w usta. Dopiero jednak, na końcu przekonałby się, że to taki "chciany gwałt", bo zobaczyłby, jak ja sam sumiennie wysysam nawet ostatnie krople spermy z powoli więdnącego już chuja, nie będąc w tym czasie, tak jak chwilę wcześniej do tego bezwarunkowo zmuszany. Bo dla mnie ta jego pyszna poranna sperma jest najlepszą zapłatą za to, że moje usta sprawiły się równie dobrze jak porządny mechaniczny masturbator. A taka dawka porannej spermy stawia mnie na nogi z rana lepiej niż filiżanka mocnej kawy :)
To są właśnie takie szybkie numerki od których obaj lubimy dobrze zacząć kolejny dzień.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz